Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Legenda (Prima maniera)

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Buława
Tytuł Legenda
Podtytuł (Prima maniera)
Pochodzenie Piołuny
Data wydania 1869
Wydawnictwo Jana Ignacego Kraszewskiego
Druk J. I. Kraszewski
Miejsce wyd. Drezno
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: Pobierz jako ePub Pobierz jako PDF Pobierz jako MOBI
Cały zbiór
Pobierz jako: Pobierz Cały zbiór jako ePub Pobierz Cały zbiór jako PDF Pobierz Cały zbiór jako MOBI
Indeks stron
{{#lst:Strona:Piołuny.pdf/33|s33d|}}

Ale nad wszystko lirę swą ukochał —
Z nią siadał w wieczór pod lipą prastarą,
I w gwiazdy patrzył — raz nocą zaszlochał
Bo go w świat rwało — niebo kusił wiarą!..
Wreszcie się porwał — i rzekł: z lirą idę!...
Droższa mi ludzkość nad tę tłustą grzędę,[1]
W serca mi ludzkie siać prawdę, a szczerą
Ziarno miłości, i światła siać będę…
A któż ci doma będzie gospodarzył?
Rzekł świat kusiciel — dla którego śpiewał;
Chwasty porosną gdy ty będziesz marzył,
I własną nedzę będziesz nam opiewał!...
A kochał lirnik w dzieciństwie anioła
Co się zabłąkał między lilie ziemi,
Lecz w krótce z gwiazdą i cieniem u czoła
Wróciwszy w niebiosy skrzydły tęczowymi —
Ten mu rzekł: bracie! wstań! i bądź piorunem!
I bądź miłością, która nie umiera.
Niedam twéj grzędzie zarosnąć piołunem,
Lirnikom anioł już grzędy doziéra…
Weź lirę i idź!... a co będziesz marzyć
To prawdą żywą na opoce siedzie.
Anioły tobie będą gospodarzyć[2]
Aż pieśń twa krwawo krzyzowaną będzie!
By potém przed nią padli — i powstali
W imię téj prawdy i wielcy i mali —
Więc gęśl na ramię! — „o! zostań!” — „niemogę!”
Poszedł — zagrzmiało — grom rozświecił drogę! —

I przyszła wiosna, roztopiła śniegi,
Aż tu zagonem pługi ciagną woły,
Przy każdym pługu nad rzeczułki brzegi
Anioł z piosenką pogania wesoły!
I tak niebiesko śpiewa, że skowronki
Lecą za pługiem, uczyć się téj pieśni,
I gerlandami wieją ptacy leśni.
Ciekawe kwiaty wychodzą z obsłonki…
I zeszło słonko — w skibę pooraną
Anioły w śnieżnych szatach kroczą rano,
I złote ziarno, jak złote promienie
Miotają w rolę na jare nasienie…
I szumi zboże już falistym łanem,
Anioły plewią zagony z kąkolu,
I perły rosy strącają nad ranem
Z warkoczy własnych, na zieloném polu —
Wtém buchnął płomień… zda się gore chata[3]
Już aniołowie dzbany pisanemi
Leją zdrój czysty, słup dymu ulata
I płomień gaśnie, dymami marnemi…
I wśród stodoły złotemi cepami
Młócą, i młócą cztéréj aniołowie,
I ocierają złotemi włosami
Z śnieżnego czoła pot — jako gazdowie!
Jeden zaś mały, nad rzeką aniołek
Bydełko pasał naszego lirnika,
I na fujarze grał jako pachołek
Że od rzewności serce łza przenika…

A miał batożek z gerlandy motyli,
A miał fujarkę z rajskiéj gdzieś krzewiny,
A z nim niewinne gwarzyły dzieciny
Niewiedząc, ze tu z aniołkiem mówili. —
Jeden zaś w chacie uczył małe dzieci
Na cudnéj księdze i czytać i śpiewać;[4]
Inny po chorych, znów, zwiastując leci
Co się ubogim, u boga spodziewać!...
Nadeszło lato, skwarnemi upały
Znowu aniołów orszak jak żniwiarzy
Zleciał na zagon — z srebrnémi sierpami,
I zżął po rosie, snopy za snopami
Zboże piękniejsze, niż się gazdom marzy!
I łan użęli, ustawili snopy
Jak ciężkie lata lirniczéj zasługi,
Zebrali — i już szykują je w kopy
Az złotą stértą zajaśniał łan długi — —
I tak złożywszy już plon, ulecieli
Do Pana Boga na jasne obrzynki,
A lirnik sypiał na leśnéj pościeli,
Głowę ku gwiazdom, kładł w niezapominki. —[5]
I tak mu anioł z dzieciństwa znajomy
Wiódł wszelkie sprawy i czuwał nad domem;
Za niego z okna jałmużnę ze sromem
Dawał ubogim — choć był niewidomy — —
A żaden gazda tego urodzaju
Niemiał, choć bywał pierwszym gospodarzem; [6]

{{#lst:Strona:Piołuny.pdf/37||s37g}}

Przypisy

  1. Przypis własny Wikiźródeł  Agaton Giller „O Władysławie hr. Tarnowskim” w: „Ruch Literacki”, 1878, str. 363: [Wł. Tarnowski] „Przy zbliżaniu się zimy puszczał się zwykle w podróż i wracał z początkiem lata. W jego nieobecności rządził uczciwie ekonom według dyspozycji, jakie zostawił, po powrocie zaś ster gospodarstwa sam znowuż obejmował.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Agaton Giller „O Władysławie hr. Tarnowskim” w: „Ruch Literacki”, 1878, str. 363: „Ekonoma umiał wybrać i trafił na człowieka, który jego ufności nigdy nie zawiódł.”
  3. Przypis własny Wikiźródeł Agaton Giller „O Władysławie hr. Tarnowskim” w: „Ruch Literacki”, 1878, str. 363: [Wł. Tarnowski] „Powróciwszy do kraju po podziale z dóbr ojca swego wziął w posiadanie rodzinną wieś Wróblewice, posag swojej matki. Zaraz w początkach gospodarskiego zawodu spotkało go wielkie nieszczęście, w dzień bowiem pogrzebu ojca spalił folwark i wszystkie zabudowania gospodarskie wraz ze zbiorami w Wróblewicach.”
  4. Przypis własny Wikiźródeł  Agaton Giller „O Władysławie hr. Tarnowskim” w: „Ruch Literacki”, 1878, str. 363: „Wynajął następnie nauczyciela i zachęciwszy wlościan do posyłania dzieci do szkoły, kupował im książki, zeszyty, […]”
  5. Przypis własny Wikiźródeł  Agaton Giller „O Władysławie hr. Tarnowskim” w: „Ruch Literacki”, 1878, str. 363:„Podróże umiał bardzo tanio odbywać. Jeździł trzecią klasą, w miastach nie stawał po pierwszych hotelach, lecz w najtańszych.”
  6. Przypis własny Wikiźródeł Agaton Giller „O Władysławie hr. Tarnowskim” w: „Ruch Literacki”, 1878, str. 363: „Majątkowo stał lepiej od swoich sąsiadów.”


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.