Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Jam przeszłość chciał zwalić

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leo Belmont
Tytuł Jam przeszłość chciał zwalić
Pochodzenie Rymy i Rytmy. Tom I
cykl Z dni smutku i zwątpienia
Data wydania 1900
Wydawnictwo Jan Fiszer
Druk Warszawska Drukarnia i Litografja
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: Pobierz Cały cykl jako ePub Pobierz Cały cykl jako PDF Pobierz Cały cykl jako MOBI
Cały tom I
Pobierz jako: Pobierz Cały tom I jako ePub Pobierz Cały tom I jako PDF Pobierz Cały tom I jako MOBI
Indeks stron

∗             ∗

Jam przeszłość chciał zwalić do trumny
I zawrzeć jej wieko;
Chcąc wybrać więc środek rozumny,
Uciekłem daleko!…
Bo chciałem się rzucić w toń nowych
Wypadków i wrażeń,
By duszę oczyścić z surowych
I czarnych mych marzeń.
Lecz serce dziwacznie się łudzi
Wśród życia zagadki…
Tak! nowych spostrzegam tu ludzi
I nowe wypadki…
Lecz dawnej boleści mej kamień
Przywala wciąż duszę
I stare śród nowych omamień
Powstają katusze!…

Do serca mi chyba te kiry
Przyrosły złowrogie,
Że strasznych tych szat Dejaniry
Oderwać nie mogę!
Od miejsc, w których niechęć swą żywię
Dziś dzielą mnie mile,
A miał-żem i tutaj prawdziwie
Swobodną choć chwilę!
Świadomość mnie moja pożera
Jak chciwy niedźwiadek,
Mój duch z niepewności umiera
Śród życia zagadek…
Ach! co to jest zemną, ach co to?!
O, losie złowrogi!
Czym po to uciekał, czym po to
Przebiegał te drogi?!
Ach, co to jest zemną?! ach, co to??
Że wszystko to na nic!
Przywiozłem cię z sobą, tęsknoto,
Tęsknoto bez granic!…



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leopold Blumental.