Uwaga |
---|
Goły do gołego
Winszować czegoś, dym to próżny świata,
Jakim omamiać przyjaciel nie umie.
Żyj zdrów — to szczersze życzenie kamrata
Niż wysmażone kadzidła w rozumie.
Choćbym cię chwaląc nazwał Salomonem,
Mało bym twojej tym polepszył doli,
Bo wiesz, że modnym okrzyczani tonem
Ci są mądrymi, którzy nie są goli.
Choćbym rzekł, żeś jest jak Krezus bogaty,
Musiałbym zaraz skąpstwo w tobie ganić,
Bom wierny świadek, że twojej intraty
Nie szczerbi zbytek, więc i ta myśl za nic.
Choćbym wielkiego z wszech miar na ostatek
I majętnego przodka ci wystawił,
Poróżniłbym was, że on swój dostatek
Sam dobrze przeżył, tobie nie zostawił.
Śmieszny jest los nasz, bo z niego poecie
Panegiryczne kłamstwo źle wypada,
Nie masz, jak wiele złota mieć na świecie,
Każdy się do tej sukni kolor nada.
Biedniśmy, zaczem przyczyna jest wielka
Twe imieniny obchodzić z weselem
I co jest, czy puncz, czy wina butelka,
Na strucie trosków dzielić z przyjacielem.
Jeśli więc na te zapraszasz mnie gody,
Rozkaż, a skutek weźmie twe wołanie.
Dając silniejsze sprzyjania-ć dowody
Przyjdę, tymczasem bądź zdrów, Boży Janie!