Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 241.jpeg

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


wychodziła do ogrodu, cieszyła się wonią kwiatów, zielonością łąk, i spoglądała świeżem okiem na te skarby piękna, rozrzucone wszędzie, na które dotąd tak mało zwracała uwagi, i radowała się do nich, jakby odrodzona na nowo.
Stara Anna z dziwnem rozrzewnieniem śledziła jej kroki, często przychodząc bez przyczyny ucałować jej ręce i kolana, a mała Natalka przylgnęła całem sercem do swojej imienniczki. Co wieczór, gdy dziecię udało się na spoczynek, a starsi zasiedli ścieśnionem kółkiem na ławce w ogrodzie, lub przy otwartem oknie w saloniku, rozmowy ich stawały się szczersze, poufalsze. Dziewczyna przełamała wreszcie wstyd, zamykający jej usta, i opowiedziała dziecinny romans, którego o mało nie przypłaciła życiem.
Długo lękała się dotykać tego przedmiotu, a jednak, rzecz dziwna, opowiedziała go prawie bez bolu. Miłość jej wymarzona przeminęła nieledwie jak sen, nie miała ona czasu zrość się z życiem i opanować najskrytsze myśli, najtajniejsze fibry istnienia; grom rozczarowania od razu zdruzgotał pałace marzeń i od razu dał poznać wartość człowieka, na którym życie oprzeć zamierzała.
Zdrowa atmosfera moralnych wyżyn, jaką oddychała tutaj, dopełniła jej uleczenia. Kto wie, może teraz nawet, gdyby owa błękitna książeczka, tak gorzko opłakana, wpadła napowrót w jej ręce, byłaby ją zapewne odczytała obojętnie i postrzegła rzeczywistą wartość tych wielkich słów, w które oblekały się pospolite myśli.
Czas dla Natalii nie upływał daremnie; długie godziny dnia zapełniała czytaniem, a doktor dostarczał jej książek, które umysł jej spragniony chciwie pożerał. Dojrzewała pod ożywczym wpływem wiedzy i geniuszu, rozwijała się jak kwiat w przyjaznej słonecznej atmosferze, która ją otaczała.