Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 224.jpeg

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


— Ja sądzę tylko, że gdyby stało się nieszczęście, wieść o tem dojśćby nas musiała.
Hrabia wstrząsnął głową; tłómaczenie to z pozorem słuszności nie mogło wytrzymać krytyki rozsądku. Na świecie wie się wiele rzeczy, wiele więcej nawet niż to, co rzeczywiście się zdarzyło, słowem, wie się wszystko, oprócz tego właśnie, co nigdy nie wyszło na jaw. Do takich wypadkowych tajemnic mógł należyć los księżniczki.
— Zdaje mi się — rzekł — iż pozostaje nam tylko odpowiedzieć bez ogródki na pytania rodziny; niech razem z nami czynią poszukiwania, może będą od nas szczęśliwsi.
Gdy to się działo w głogowskim pałacu, Natalia w cichym domku Marcelego pasowała się pomiędzy życiem a śmiercią. Ale młodość jej posiadała niezmierny zasób siły, umiejętna pomoc nauki i niezmordowana troskliwość otaczających zwyciężyły gwałtowne zapalenie mózgu. Natalia obudziła się jednego ranka bezwładna, ale przytomna, i pierwszy raz zapytała samej siebie, jakie to były te postacie nieodstępne, co wśród majaczeń maligny odpędzały od niej złośliwe mary gorączki, dając jej pomoc i ochłodę? Nie znała ich zarówno, jak nie znała skromnych ale wesołych ścian pokoiku, w którym spoczywała.
Było to rano, przez okno, osłonione szarą płócienną firanką, wpadały promienie słoneczne, nie tak gwałtownie, by wzrok raziły, ale dość, by rozweselić martwe sprzęty, rzucając na nie gorąco-złotą barwę. Wiatr przez otwarte okno szeleściał płótnem story, wnosząc do pokoju ogrodowe wonie. Ptaki napełniały raźnym świegotem powietrze.
Był to znowu ranek letni, jak ten, w którym Natalia rzuciła się w Wisłę. Teraz budząc się z letargu choroby, odzyskiwała pomału pamięć minionych wypadków, pamięć ta jednak była zupełnie pozbawiona niepokoju i goryczy. Przeciwnie, czuła się ogarniona jakąś bezsilnością, przeważającą się jednak więcej ku pewnemu zwierzęcemu