Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 205.jpeg

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


ludzkie walczyły ze śmiercią, nikt nie przyglądał się z bijącem sercem odgrywającemu się dramatowi, tylko promienie słońca odbijały się wesoło w rozigranej wodzie, tylko ptaki śpiewały całą piersią i owady brzęczały, wzbijając się w powietrze.
Wreszcie fala zapluskała, zakipiała gwałtownie, i ukazała się nad nią kędzierzawa głowa mężczyzny, który jedną ręką unosząc za włosy Natalię i utrzymując ją nad powierzchnią, drugą pruł nurt rzeki, kierując się ku brzegowi. Głowa jego ociekająca wodą, była jednak jak zawsze spokojna, nie było znać na niej żadnego wysilenia, gdy zdążał ku brzegowi, wybierając bystrym wzrokiem dogodne miejsce do złożenia swego ciężaru.
Dopłynął, stanął na lądzie i zemdloną Natalię położył na murawie.
Nie dawała znaku życia, on przecież nie szukał bicia serca, zapewne według czasu, jaki przebyła pod wodą, miarkując, iż niebezpieczeństwo nie musiało być groźne, tylko ze spokojną siłą wziął ją na ręce tak łatwo, jakby to było kilkoletnie dziecię, i niósł szybko i ostrożnie do wnętrza domu.
Domownicy spali jeszcze, wszędzie panowała cisza; on przebiegł wchodowy pokój, położył ją na sofie, a potem oddalił się na minutę i powrócił, a za nim ukazały się dwie kobiece postacie, poprawiając szybko narzucone ubranie. Jedna była młoda i piękna jak świeżo rozwinięta róża, a spoglądała na bohatera chwili z niewysłowionym wyrazem miłości, troskliwości i dumy. Druga zgarbiona wiekiem, była to widocznie jedna z tych starych, tradycyjnych sług, co wypiastowawszy dziecię na kolanach, służą mu wiernie do grobu.
Obie zbliżyły się do zemdlałej Natalii bez czczej ciekawości, z wyrazem współczucia; snać one zarówno jak on szanowały nieszczęście.