Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 194.jpeg

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


sama nie wiedząc, co czyni, szukając jeszcze wątpliwości lub pewności jakiej. Tak przebiegła dwa lub trzy pokoje, wszędzie było pusto i cicho. Szła dalej osłupiała, przerażona, ze wzdętą piersią i szeroko otwartemi źrenicami. W końcu w ostatnim pokoju na stole, przy świecy dopalającej się także, ujrzała porozrzucane materjały piśmienne, na łóżku nierozebranem leżał podróżny necessaire Emiliana i podręczna walizka, którą znała dobrze. Ujrzała i stanęła jak rażona gromem. Nieszczęście, którego się lękała, spełniło się, miało nazwę.
Ale gdzież on był w tej chwili? gdzie byli obadwaj? czy miejsce to było widownią gwałtu, zbrodni? Nie była w stanie jasno określić samej sobie możliwych następstw, marzyły jej się tylko pojedynki, porwania, marzenia te jednak nie miały wyraźnych kształtów; zresztą, ona przewidywała wszystko w świecie — prócz tego właśnie, co się stało.
Pierwsza myśl jej była dla Romualda, nic dla siebie, nie zastanowiła się nawet nad tem, co z nią być mogło, troszczyła się tylko o niego. Troska ta stała się tak palącą, iż dłużej znieść jej nie była w stanie, jakim bądź kosztem musiała dowiedzieć się, co się stało. Otworzyła drzwi na korytarz i słuchała, korytarz był pusty, wkoło panowała cisza uśpionego domu. Uwiesiła się u dzwonka wiszącego przy drzwiach, ale odgłos jego rozległ się tylko w oddali, nie budząc żadnego echa.
Położenie to było rozpaczliwe; nieprzytomna prawie, zaczęła biegać po pokoju, jakby pytając martwych przedmiotów o to, co się tu stało, gdy nagle wzrok jej padł na list zapieczętowany, leżący między papierami na stole. Pochwyciła go namiętnie, poznała rękę Romualda. List ten pisany był do niej, pisany i zostawiony w pokoju Emiliana. Był to fakt niepojęty, fakt złowrogi.
Czas jakiś trzymała go w drżących rękach, nie mając odwagi otworzyć, nie pojmując prawie co się z nią