Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 135.jpeg

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


wodzi jakiejś rodowej skłonności do mezaliansów, przynajmniej sercowych.
— Zdaje mi się, że Natalia nie zna go nawet — szepnęła hrabina, zaciskając usta.
— Zdaje ci się, a ja spotkałem dzisiaj rano Natalię, biegnącą jak łania przez park, i nie zaręczę ci wcale, czy tam nie było gdzie nauczyciela. Takim ludziom dowierzać nie można, są zawsze na wszystko gotowi. Ależ tak prędko, tak prędko!
— Nie, to nie do uwierzenia! — powtarzała Aurelia.
— Wszystko jest do uwierzenia dla ludzi, co znają świat — odparł sentencyonalnie hrabia. Zdaje mi się, iż wczoraj jeszcze ostrzegałem cię, co się święci. Nauczyciele, inżynierowie, doktorowie, to jedna i taż sama rasa ludzi; powinnabyś o tem wiedzieć, Aurelio, i nie dowierzać tak ślepo pozorom. Czyż nie znasz, co się za nimi ukrywa?
Mówił to z całą goryczą i szyderstwem, nieopuszczającem go nigdy, kładąc przycisk osobliwy na niektóre wyrazy, jak gdyby podkreślał je w duchu. Aurelia jednak zajęta siostrą, mniej zwracała uwagi na ironiczne przycinki męża; ważność chwili nie pozwoliła jej zatrzymywać na nich myśli, więc wyrzekła znowu:
— Trzeba będzie śledzić Natalię, przekonać się, czy traf lub rozmysł podał jej tę książeczkę w ręce?
— A to na co? — wyrzekł pogardliwie hrabia. Bądź przekonana, że jeśli ona nie zna dotąd rzeczywiście pana Kaliny, o czem wątpię, pozna go niebawem, a z pewnością znając go lub nie znając, kocha całą potęgą pensyonarskiej wyobraźni, to bije z jej twarzy. Zresztą może to już taki los kobiet waszego domu. Nie widzę jednak wcale, co nas obchodzić może, jakie były stosunki tej czulej pary? Tu chodzi właśnie o to, aby te stosunki stanowczo rozerwać. Im mniej będzie eksplikacyi, tem lepiej. Twórca tych niedorzeczności — dodał, wskazując pogardliwie błę-