Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 045.jpeg

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


wartości uśmiechowi i blasku wejrzeniu. Świat nowych myśli odbijał się na czole. Szczęśliwa i drżąca razem, wzruszona i trwożna, stała przed lustrem, przypatrując się sobie z natężoną uwagą, zapytując samej siebie, jaką wyda się jemu? Bo teraz przed nią jak pochodnie paliły się te dwie ciemne źrenice, które znów niespodzianie ujrzała przed chwilą.
Natalia mogła była zejść do salonu o zwykłej godzinie, przecież nie uczyniła tego, bo zarówno pragnęła jak lękała się chwili, w której miała spotkać się oko w oko z marzeniem swojem. Przechodziła się po pokoju ze wzburzoną piersią, nie rozumiejąc, nie słysząc może uwag i napomnień Drylskiej.
— Niechże księżniczka będzie spokojna, a broń Boże nie wyda się z tem, że wie, co się święci; trzeba być jak zawsze, zupełnie jak zawsze, nie zważać na gościa, nie przypatrywać mu się nawet — będzie na to dość czasu.
Rady ochmistrzyni były bardzo praktyczne, nieszczęściem jednak były najzupełniej stracone; Natalia rozmawiała z widmami swojej wyobraźni, zasłuchana cała w cudnym koncercie niewyraźnych dźwięków, które drgały w głębi jej łona.
W końcu ukazał się służący, wzywając księżniczkę do salonu.
Była to stanowcza chwila; zebrała siły i zeszła na dół. W salonie zwykle panował rodzaj półcienia, ciężkie materyalne firanki i żardynierki pełne rzadkich kwiatów ćmiły nawet w południe światło wielkich parapetowych okien, otwierających się na wystawę. Teraz cały pokój zalegał mrok tajemniczy. Natalia dostrzegła tylko niewyraźny profil trzech figur, zgromadzonych w rogu salonu, skierowała się tam, skłoniła się machinalnie, i zajęła zwykłe miejsce na taburecie przy oknie. Serce rozsadzało jej piersi, w uszach słyszała tylko niewyraźny szum krwi, uderzającej do głowy. Czuła, iż gwałtowny rumieniec oble-