Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 041.jpeg

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


ślał o jej zdaniu, nie zapytał, jaki może być jej los przyszły? Rzucano ją nieznajomą życia w burzę świata, bez innego steru, prócz nazwiska i opieki człowieka, który głośno wyznawał, iż małżeństwo było dla niego prostym interesem. I czyniono to spokojnie, bez poczucia winy i wyrzutu sumienia.
Po odejściu Leopolda, Emilian przechadzał się czas jakiś po pokoju, z wyrazem szyderczego politowania, nie skrywanego teraz wcale. Zdawało się, jakby ta spokojna rozmowa obudziła w nim jakieś burze zamarłe, bo od czasu do czasu oko jego migało błyskawicą, ciało przebiegał dreszcz tajemniczy.
Nie było to jednak z pewnością współczucie dla biednej dziewczyny, której losem rozrządzano bez jej wiedzy, bo kiedy wreszcie stanął w otwartem oknie, szukając powietrza i światła, wzrok jego nie skierował się ku Natalii, przechadzającej się po parku, ale pobiegł w przestrzenie, z nieujętym wyrazem bolu i dumnego wyzwania.
Chwilę tak stał zapatrzony w zachodzące słońce, którego gorące promienie rzucały ogniste blaski na bladą zwykle twarz jego, aż w końcu roześmiał się z nieskończoną goryczą, wzruszył ramionami, jakby litując się nad własnem szaleństwem, i udał się do żony, aby oznajmić jej o zaszłych wypadkach.
Natalia tymczasem siedziała na ulubionej ławce pod dębem i swoim zwyczajem snuła te nieskończone wstęgi marzeń, które roztaczały się przed jej wyobraźnią w błękitnej przestrzeni nieba, lub w gładkiej powierzchni jeziora. W ręku trzymała książkę, jednę z książek, pozwolonych przez najsurowszą rodzinną cenzurę. Natalia nie czytała wcale; książka służyła jej za pozór, nie myślała nawet przewracać kartek, gdy niespodzianie usłyszała przy sobie szybkie kroki i przerywany zmęczeniem głos ochmistrzyni.