Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 011.jpeg

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


Towarzyszka tworzyła z nią tak głęboki kontrast, iż każdy widząc przy sobie te dwie postacie, musiał na nią zwrócić uwagę. Była ona młoda i świeża, jak ranek wiosenny. Młodość promieniała z jej czoła, świeciła w oczach, tryskała z lica i z uśmiechu ust. Jakieś siły nieświadome siebie, pragnienia i sny wiosenne zdawały się obwiewać ją urokiem dziewiczym. Wielkie jej jasne oczy miały spojrzenie ufne i śmiałe, jakby widziały otwarte przed sobą karty przyszłości i wczytywały się w nie z wiarą, że one ziścić muszą wszystkie marzenia. Znać w niej było też niewiadomość życia, co o niczem nie wątpi i niczego się nie lęka, bo nie ma pojęcia niebezpieczeństw. Znać było palącą ciekawość, niecierpliwość nawet, jak gdyby ta młoda piękna istota była pewna, iż zbierać będzie róże bez cierni i radości bez przymieszki bolu. Ale to wszystko paliło się tylko w jej spojrzeniu, na tle jakiegoś zamyślenia, powagi, wyrobionej okolicznościami lub wolą; były to siły utajone, drzemiące, czekające chwili stosownej, a widne tylko czasem w blasku źrenicy lub w tajemniczym uśmiechu ust różowych.
Długi czas spoglądała ona na przemian w błękit nieba, zaledwie przysłoniony gdzieniegdzie białą chmurą, lub w taflę jeziora, aż wreszcie zwróciła się do swojej towarzyszki i zniecierpliwiona może jej milczeniem, zawołała:
— Drylsiu, czy ty nigdy nie skończysz tego różańca?
Głos jej miał srebrne, przejmujące brzmienie, harmonizujące z wyrazem oczu; znać było, iż mógł on zniżyć się do aksamitnych tonów uczucia i podnieść do dźwięków pełnych siły.
Stara kobieta zainterpelowana w ten sposób, zatrzymała ruch ręki, przesuwającej ziarnka, i spokojnie podniosła głowę.