<section begin="Do Chmury" />
Mówiłem ja tobie, Chmura,
Że przy kuchni bywa dziura;
Aleś ty mnie nie chciał wierzyć,
Wolałeś swym grzbietem zmierzyć.
<section end="Do Chmury" />
<section begin="O tymże" />
Wierzę, od początku świata
Nie były tak suche lata,
Oczy nasze to widziały:
Chmury się w rzekach kąpały.
<section end="O tymże" />
<section begin="Epitaph. dziecięciu" />
Byłem ojcem niedawno, dziś niemam nikogo,
Coby mię tak zwał, takem w dzieci zniszczał[1] srogo.
Wszytki mi śmierć pożarła, jedno śmierć połknęło,
Haftkę lichą połknąwszy, tak swój koniec wzięło.
<section end="Epitaph. dziecięciu" />
<section begin="Do Pawła" />
Dobra to, Pawle, (możesz wierzyć) szkoła,
Gdzie każą patrzać na poślednie koła.
Człowiek, gdy mu się wedle myśli wodzi,
Mniema, że prosto nie po ziemi chodzi;
Ale nietrwała roskosz na tym świecie
Upadnie jako kwiat za kosą lecie.
<section end="Do Pawła" />
<section begin="Na Ślasę" />
Stań ku słońcu a rozdziew gębę, panie Ślasa!
A już nie będziem szukać inszego kompasa;
<section end="Na Ślasę" />