Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL JI Kraszewski Wieki katakombowe odczyt1 part07.png

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


Tacyt wspomina o kilku wypadkach nawróconych osób, rozmaicie sądzonych, a niewątpliwie obwinionych o przyjęcie chrześcijaństwa. Cząstkowe prześladowania wszakże nie miały tego znaczenia, co późniejsze łowy na chrześcijan, ściganie ich tłumami, potępianie bez sądu, pastwienie się nad nimi okrutnie.
Pierwszém tego rodzaju było wielkie Neronowe prześladowanie, po owym pożarze Rzymu, niewątpliwie przez niego samego i jego zauszników podłożonym. Nero chciał zburzyć Rzym i na jego miejscu wznieść stolicę nową, któréjby mógł dać swe imie Neropolis. Widać to z Tacyta, widać ze wszystkich, jakie nas doszły, opisów strasznéj pożogi. Mijając już ową powieść, że Nero z wierzchołka wieży na Palatynie opiewał zburzenie Troi, patrząc na swą stolicę w płomieniach; rozporządzenia późniejsze jego dowodzą, dowodzi rozwalanie reszt niedogorzałych przez jego służalców, że chciał tego zniszczenia, pragnął być Romulusem nowym.
Ale lud począł szemrać, klęska wywołała tak ogólne narzekanie, iż potrzeba było owego podpalenia winę zrzucić na kogoś. Przypisano ją chrześcijanom. Każdy wiek ma swe ofiary, na których barki rzuca wszystko, co mu cięży. Pierwsze prześladowanie przeszło okrucieństwem wiele innych i godném było imienia sprawcy. Tacyt je opisał; większa część chrześcijan pookręcanych, pooblewanych smołą, paliła się w męczarniach niewysłowionych w ogrodach Nerona na Watykanie, służąc za pochodnie ludowi, który się z nich najgrawał; inni poodziewani w skóry zwierząt, oddani byli psom rozjuszonym na pożarcie. Tradycja Kościoła