Ta strona nie została skorygowana
Z trudem na historji zegarach
bagnetami wstrzymują czas.
Kiełkuj mocy podziemna, rośnij
chodnikami pod chwałą pomników.
— Rewolucjo — i nas matko młodości
przygarniesz do piersi barykad!
Narodowych flag bezsens łopoce
pod chmur gęstszych i cięższych oponą.
Tylko wierszem skneblowanej mocy
pozdrawiamy twoich powieszonych.
Fioletowe zygzaki przed burzą
coraz mocniej pękają z hukiem...
Patrz! — führerzy władcze oczy mrużą,
burza dudni nie niebem — lecz brukiem.
Krwią zachodu asfalt ulic mości,
sztandarami chmur pęka krwawemi.
— Sława! Sława! Wiosno Wolności!
Wiedniowy dniu nowej ziemi!
Pręż się! Pękaj w młodem przededniu,
słów iskry wyrzucaj — niech płoną!
Przedwiośniem zaczęło się — Wiedniu,
jeszcze zacznie się wiosną — czerwoną!