<section begin="so07"/>
Spieszcie, gdzie nad nim italskie błękity
Tworzą mogilne sklepienie! gdzie w ciszy
Spoczął, jak gdyby w słodki sen spowity!
Chęcią zbudzenia niech wam pierś nie dyszy:
W zapomnień zginął głębi, nic on już nie słyszy!
<section end="so07"/>
<section begin="so08"/>
Przenigdy w nim już nie zbudzi się życie!
Blady sen śmierci przesuwa się w mroku
Jego grobowca, a u bramy skrycie
Czycha już Rozkład, by przy jego boku
W drodze ostatniej dotrzymać mu kroku!
Prze Głód go wieczny, lecz niepowściągnioną
Wstrzymują Żądzę Żal i Cześć: obroku
Mieć zeń nie będzie, nim go mgły pochłoną,
Nim prawo zmian śmiertelną okryje zasłoną.
<section end="so08"/>
<section begin="so09"/>
Po Adonaisie płaczcie! Marzeń roje,
Namiętnej myśli sługi ogniopióre,
Podobne stadom, które świeże zdroje
Tej jego duszy poiły i które
Karmił muzyką swej miłości, w górę
Już się nie wznoszą, już nie przenikają
Mózgu za mózgiem... Boleści ponure
Łamią je w locie; z żalu opadają
Na serca lód, gdzie ulgi słodkiej już nie mają.
<section end="so09"/>