<section begin="p104b"/>
Jest zaporka niziuchno,
Otwórzże mi cichuchno.
Jest skrzyneczka za drzwiami,
Połóżże twój kabot na niéj;
A czapeczkę na stole, —
Sam się połóż wele mnie.
A któż nas tu obudzi
Oboje młodych ludzi?
Jest jaskółka ranny ptak,
Obudzi nas jego wrzask.
Jaskółeczka świergoli:
Wstawaj, Jasiu, dzień biały!
Może ci się tak zdało,
Jeszcze słońce nie wstało.
Jużbym ja był dawniéj wstał,
Ale mi cię, dziéwczę, żal.
<section end="p104b"/>
<section begin="p105"/>
Na krakowskiéj ulicy
Wędrowali krawczycy.
Panna oknem wyjrzała,
Na jednego wołała:
Jest zapora niziuśko,
Wléź krawieczku, cichuśko.
A za drzwiami stoi gnot,
Połóżże tam swój kabot,
A czapeczkę na stole,
Połóż się tu wele mnie. —
Któż nas rano obudzi
Nas dwoje ludzi?
Skowroneczek ranny ptak,
Obudzi nas jego wrzask.
Już skowronek świergoli:
Wstawaj, synku, do roli!
Jużbych ja był dawno wstał,
Ale mi cię, dziéwczę, żal!
Ona rąbek kupuje,
A on tłómok pakuje.
Ona chustkę kupuje,
A on z miasta wędruje.
Potkali się na moście,
Mówili się po proście:
Ugryzłeś mnie jako pies,
Teraz idziesz z miasta precz!
Pocisł czapkę na ucho:
Zostań z Bogiem, dziewucho!
Pocisł czapkę na obie:
Nie chcę słychać o tobie.
<section end="p105"/>
<section begin="p106"/>
Na rybnickiéj ulicy
Wędrowali krawczycy;
Szwarne dziéwczę wychodzi,
Kłaniają się dwa młodzi.
Pójdźmy, bracie, pójdźmy tam,
Zostawiłem czapkę tam.
Moja miła, puść mnie tam,
Odeszedłem czapkę tam.
Za dźwierzami stoi gnot,
Połóżźe tam swój kabot,
Z za gnotem stoliczek,
Połóżże tam kłobuczek.
Za stoliczkiem łóżeczko,
Połóż się tam serdeczko. —
Jaskólinka jaskóli:
Wstawaj Jasiu, dzień bieli!
Jużbych ja był dawno wstał,
Ale mi cię, dziócho, żal. —
Cóż mię ty tak żałujesz,
Gdy mi nic nie darujesz? —
Oto ryński, to masz sześć,
Idź se kupić, co ty chcesz. —
Ona rąbek kupuje,
A on z miasta wędruje.
Potkali się na moście,
Mówili się po proście:
Ugryzłeś mię jako pies,
Teraz idziesz z miasta precz!
Spuścił czapkę na uszko:
Bądź już z Bogiem dziewuszko!
Spuścił czapkę na obie:
Nie chcę słychać o tobie!
<section end="p106"/>