Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/063

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


cznego, co się zgadzało ze zmniejszeniem gęstości powietrza, już dostrzeżonem; kapitan Servadac nie omylił się. Słup powietrza na powierzchni kuli ziemskiej zmniejszył się o trzecią część prawie i dlatego to woda pod mniejszem ciśnieniem, gotowała się przy sześćdziesięciu stopniach, zamiast przy stu. Taki sam fenomen powtórzyłby się na szczycie góry wysokiej na jedynaście tystęcy metrów i gdyby kapitan Servadac miał barometr, mógłby już sprawdzić to zniżenie się kolumny atmosferycznej. Taż sama okoliczność wywołała u Ben Zufa i u niego osłabienie głosu, owo szybsze oddychanie i owo ściskanie się naczyń krwionośnych, z czem już oswoili się.
— A jednak — powiedział sam do siebie — trudno, zdaje mi się, przypuszczać, by nasze obozowisko przeniesione zostało na taką wysokość, ponieważ oto morze omywa skały nadbrzeżne!
Ale jeżeli tym razem Hektor Servadac wyprowadził wnioski słuszne, nie mógł jeszcze powiedzieć jaka ich przyczyna.
Tymczasem, dzięki przedłużonemu zanurzeniu, jaja prawie zgotowały się. Tak samo stało się z zupą. Ben-Zuf słusznie zauważył, iż na przyszłość wypadnie o godzinę wcześniej rozpoczynać kucharstwo — i podał do stołu swemu kapitanowi.
A podczas gdy ten zajadał z wielkim apetytem, pomimo tłoczących się myśli, Ben-Zuf zwykłym swym trybem zaczął:
— No i cóż, panie kapitanie?