<section begin="s53g"/>
Przy zbytku słońca, jak miła ochłoda!
W chmurach, jak cieszy żywe słońca złoto!
Gdyby na jednej pokładły się szali:
Z płaczącem niebem słoneczna ulewa,
Pewnieby droższym nad żar, co wciąż pali,
Wydał się promyk, co czasem zagrzewa.
<section end="s53g"/>
<section begin="s53d"/>
Szczęśliwy jesteś nie tem, że tobie
Tłum, jak bożyszczu, się kłania,
Lecz, że jak bóstwo, nosisz sam w sobie
Moc twórczą uszczęśliwiania.
Pocóż do ciebie, z zawiści sykiem,
Chór głosów służalczych płynie?
Szafarzem swoim, biednych płatnikiem
Uczynił cię Bóg jedynie.
<section end="s53d"/>
<section begin="s53dd"/>
Jakże słabych, co klną życie,
Rozkujecie z mąk obroży?
Jakże zdrowie im wrócicie,
Gdyście sami chorzy?
Zły wiatr włóczy się po świecie
W przepaść strąca lub do lochu —
<section end="s53dd"/>