Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Gomulickiego Wiktora wiersze. Zbiór nowy.djvu/135

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


<section begin="s134g"/>

„O westchnienie uprasza do Boga”.
Na kolana upadł i to drewno
Napół zgniłe, ustami drżącemi
Jął całować, a zdrój łez gorących
Z oczu jego płynął, z piersi zasie
Jęki: „Żono moja! — żono! żono!”
Nina stała nad nim zalękniona,
I czekała aż swój ból wypłacze,

I zwróci się do niej z pierwszem słowem...
Noc zapadła i gwiazdy już lśniły,
Kiedy wreszcie, łzy otarłszy, powstał,
I spokojnie rzekł, dłoń jej podając:
„Chodźmy, żono; takie snać już było
Przeznaczenie; gdy się połączymy,
Marta do nas uśmiechnie się z nieba!...”





<section end="s134g"/> <section begin="s134d"/>

LEOPARDI ANTONIO.
Scherzo.


Kiedym był jeszcze młodzieniaszkiem,
Chadzałem do Muz w odwiedziny.
Poczciwe to były dziewczyny,
I nie gardziły niedojrzałym gaszkiem.
Raz mnie, pamiętam, jedna Muza miła
Oprowadziła
Po wszystkich zakątkach warsztatu;
Przyczem poznałem: w jaki to sposób,

<section end="s134d"/>