Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/8

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


Pustkowie. Skaliste wybrzeże morskie.
(HEFAJSTOS[1], KRATOS i BIA[2] prowadzą między turnie skowanego PROMETEUSZA)

KRATOS: I oto stanęliśmy na okrajach ziemi,
Pomiędzy scytyjskiego brzegu bezludnemi
Skałami, Hefajstosie! Niech twój umysł zważa
Na rozkaz, dan od ojca, byś tego zbrodniarza,
W żelazne, niezerwalne wziąwszy go kajdany,
Co tchu do tej opoki przykował krzesanej!
Albowiem płomień ognia, twoją chwałę drogą,
Ukradłszy, dał go ludziom... Winien-ci jest bogom
Pokutę: niech ma karę na swój czyn zbrodniczy,
Z Zeusa niechaj się władzą nieuchronną liczy
I zrzeknie się miłości, którą ma dla człeka!
HEFAJSTOS:
Kratosie i ty, Bio! Żadne z was nie zwleka
Wypełnić woli boga, lecz mnie brak odwagi,
Ażebym mógł przemocą do tej turni nagiej,
Na wichrów tych igrzysko, krewne przybić plemię[3].
Lecz muszę to uczynić, ciężkie bowiem brzemię
Na barki swoje ściąga, kto się, nieposłuszny,
Sprzeciwia woli ojca. O ty, wielkoduszny
Temidy prawej synu[4], patrzaj, co się święci:
Z niechęcią mam cię dzisiaj, naprzekór twej chęci
Skutego w te spiżowe, niezłomne łańcuchy,
Do skał odludnych przybić w tej pustyni głuchej,

  1. {{#section:Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/52|p01}}
  2. {{#section:Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/52|p02}}
  3. {{#section:Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/52|p03}}
  4. {{#section:Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/52|p04}}