Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/42

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


IO: O jej! O jej! O jej!
Żar na mnie bije! Płonieję!
Szaleństwo wżera się w mózg,
Rozum mój sczezł!
Ognisty mnie siecze giez!
W znękanej piersi mej
Strwożone serce się tłucze
Bez tchów, bez tchów!
Źrenice krwawy zasłania mi bluzg!
Uciekam! Pędzę!
Precz za mej drogi koleje
Burze rzucają mnie krucze!
Język kołczeje,
Zwichrzonych zamęt słów
O straszną rozbija się nędzę!

(wybiega)

CHÓR: Mędrzec to, mędrzec olbrzymi,
Co pierwszy rozważył w swej duszy
I pierwszy tę myśl zamknął w słowa,
Że w związku li równych z równymi
Szczęście się chowa!
Więc, jeśli uniknąć masz zguby,
Nie chcesz się spotkać z zawodem,
Nie wchodź przenigdy w śluby
Z tym, co bogactwem się puszy,
Albo się chełpi swym rodem!

Nigdy, przenigdy, o, proszę,
Nie dajcie mi, Mojry, by kiedy
Miał Zeus mnie przywołać w swe łoże!
I z innym też z niebian rozkosze
Dzielić się trwożę!
Bo jakiż to ból we mnie wzbiera