Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/15

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


PROMETEUSZ:
Choć sromotnemi zelżył mnie okowy,
Jeszcze-ci temu zwierzchnikowi nieba
Będzie mej rady potrzeba,
Gdy zechce usłyszeć wieści[1],
Jaki go zamach nowy
Z berła obedrze i cześci[2].
Daremna wówczas miodnych słów przynęta,
Chociażby brzmiała najsłodziej!
Daremna gróźb jego trwoga:
Nie powiadomię boga,
Aże mi zdejmie te krwawiące pęta
I hańbę mą wynagrodzi.
CHÓR: Przestań, zuchwalcze, stój!
Jeszcze cię gorzkie katusze
Nie przełamały?
Czelnych używasz słów,
A ja tu lękać się muszę,
Jaką ci dolę niebiosa
Gotują! Ach,
Groza mną targa, czy skończy się znów
Ten ból okrutny twój?
Jakiego portu czar
Zdejmie ci brzemię kar?
Zakamieniały,
Głuchy na prośby, wykąpane w łzach,
Twardego serca jest-ci syn Kronosa![3]
PROMETEUSZ:
Wiem ja, że srogi to władca i prawa
Kuje dowolne[4], a jednak się zdarzy,
Iż zmięknie równie jego umysł wraży,
Gdy pierwszy spadnie nań cios.
Złość w nim uśmierzy się krwawa,

  1. {{#section:Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/53|p14}}
  2. {{#section:Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/53|p15}}
  3. {{#section:Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/53|p16}}
  4. {{#section:Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/53|p17}}